Time travelers

Dodaj komentarz

12 października 2012 - autor: wojkam

Czwartek. Czwartek niestety nastąpił po środzie, więc nasz plan udania się do biura na 10 zawiódł. Lekko zmęczeni doświadczeniami dnia poprzedniego, w końcu zwlekliśmy się z łóżek i ruszyliśmy na prospekt Illicza. W siedzibie Centrum Debatowego rozprawialiśmy o wcześniej ustalonych pomysłach. Gdy wszystko już ustaliliśmy, dane nam było podpisać się pod kilkoma oświadczeniami i ruszyć na pocztę, żeby wysłać dokumenty do naszego gdyńskiego CWM-u. Ola, tłumacząc nam, gdzie znajduje się poczta, zrobiła to dość jasno, jednakże w rzeczywistości Donieck okazał się nieco bardziej skomplikowany, jeśli chodzi o znalezienie siedziby listonosza Pata. Ale o tym za chwilę.
Po drodze stwierdziliśmy, że głodni nie załatwimy niczego, więc wstąpiliśmy do lokalnego KFC (Chicken Hut) i rozpoczęliśmy poszukiwania. Idąc wzdłuż jednej z głównych arterii miasta, minęliśmy stare donieckie mięsne kombinaty, które wyglądem zupełnie nie zachęcały do zakupu jakiegokolwiek dobrodziejstwa pochodzenia zwierzęcego. Po uwiecznieniu tego zabytku minionej epoki na naszym supernowoczesnym aparacie, ruszyliśmy dalej w teren. Wtem, za nami usłyszeliśmy gromko rozmawiających ze sobą panów, którzy rzucali wiązankami, jakich nie powstydziłyby się krakowskie kwiaciarki. Zachwyceni możliwością poznania tak wielu przydatnych słów, zaszliśmy nieco za daleko. Idąc z powrotem „na czuja”, natknęliśmy się z kolei na stare kino. Właściwie to natknęliśmy się na randomowy stary budynek, a o kinie dowiedzieliśmy się od przemiłego Pana, który opowiedział nam po krótce całą historię miejsca i jak to kiedyś tętniło ono życiem. Ów przewodnik widocznie bardzo lubił snuć wywody o przeszłości, ponieważ sądząc po unoszących się w powietrzu aromatach, sam był nieco wczorajszy.

Po krótkiej przerwie na dekadencką sesję zdjęciową ze starym kinem w roli głównej przyszedł czas na finalne rozwiązanie kwestii pocztowej. Podpierając się metodą „miej za przewodnika koniec języka”, zasięgnęliśmy wiadomości u lokalnej społeczności. Jak się okazało, lokalizacja poczty wcale nie była dla wszystkich jednakowa. W końcu, po kilku sprzecznych informacjach, z pomocą przyszedł nam propagator Partii Regionów, który w końcu skierował nas w dobrą stronę. Początkowo myśleliśmy, że wysłał иностранцев w jakiś zapuszczony region i naśle na nas nieprzyjaznych Polakom ludzi, ale nasze wątpliwości zostały rozwiane, gdy zauważyliśmy małą żółtą skrzyneczkę umieszczoną na ścianie bloku. Naprawdę – czy nie można jakoś oznaczyć poczty? No ale nic, wchodzimy i naszym oczom ukazuje się pomieszczenie, które bardziej przypomina średniowieczne lochy lub miejsce przesłuchań niźli pocztę. Po lekkim szoku pytamy się Pani siedzącej za okienkiem, a właściwie za solidną żeliwną kratą, czy można wysłać list. Zapytajcie девушки palącej na zewnątrz – rzekła, uwalniając się od naszych wymyślnych konsumenckich zachcianek. Po czasie owa dziewuszka zjawiła się w biurze, lecz również ona pokazała nam, gdzie nasze miejsce. Otóż dowiedzieliśmy się od niej, że poczta wprawdzie jest czynna do 17, ale listy można wysyłać do 16 i zaprasza nas jutro o 8 rano. No tak, przecież nie można listu przyjąć i wysłać następnego dnia. Nie wiem, co w ogóle sobie myśleliśmy.
I tak, po długim spacerze, dzięki któremy poznaliśmy mniej гламурные miejsca Doniecka udaliśmy się z powrotem do biura, żeby odebrać naszego blond-Wikinga i udać się na mecz Donbassu z Mińskiem.

Dodaj komentarz

Październik 2012
Pon W Śr Czw Pt S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031